W listopadzie 2012 r. w trakcie polowania koła łowieckiego doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Wystrzelony przez jednego z uczestników polowania pocisk najpierw uderzył w pień sosny, od którego zrykoszetował, zmieniając tor i kierunek lotu, a następnie śmiertelnie ugodził w głowę innego myśliwego. Na miejsce wypadku niezwłocznie przybyli funkcjonariusze Policji, którzy zabezpieczyli materiał dowodowy i podjęli konieczne czynności. Z uwagi na to, że śmierć myśliwego na polowaniu ostatecznie uznano za wypadek, prowadzone śledztwo zostało umorzone.
Śmierć myśliwego na polowaniu
W pierwszej kolejności sprawa została zgłoszona ubezpieczycielowi koła łowieckiego, ale ten odmówił przyjęcia odpowiedzialności i wypłaty jakichkolwiek świadczeń dla najbliższych zmarłego. Ponadto ubezpieczyciel twierdził, że nie można przypisać winy kołu łowieckiemu za przypadkowe postrzelenie jednego z myśliwych przez innego oraz zgodnie z zawartą umową ubezpieczenia nie odpowiada on za skutki rykoszetu pocisku.
W tej sytuacji zarekomendowano skierowanie sprawy na drogę sądową, na co zgodzili się najbliżsi zmarłego. Postępowanie trwało od 2015 r. i pomimo trudności zakończyło się sukcesem – konieczne było wytoczenie kilku powództw, a sprawa każdego członka rodziny była rozpatrywana indywidualnie, przed innym sądem, który był dla niego najbliższy.
W trakcie postępowania sądowego uznano, że umowa ubezpieczenia obejmowała ochroną ubezpieczeniową wskazane zdarzenie i za jego skutki odpowiada ubezpieczyciel. Natomiast koła łowieckie to podmioty, które prowadzą gospodarkę łowiecką, a więc wykonują zadania publiczne. W tej sytuacji ubezpieczyciel odpowiada na zasadzie słuszności i zbędne jest ustalenie czy działanie koła łowieckiego i jego członków było zawinione.
Sądy zasądziły dla najbliższych członków rodziny – żony, syna i trojga wnuków tragicznie postrzelonego myśliwego łącznie ponad 330.000,00 zł tytułem wszystkich świadczeń wraz z odsetkami ustawowymi.