W dniu 28 września 2012r. w Nakle nad Notecią na terenie zabudowań należących do pozwanego w miejscu prowadzenia prac remontowo-rozbiórkowych doszło do wypadku polegającego na zawaleniu się ściany zasieku na popiół węglowy, która przygniatając Jana M. spowodowała jego zgon na miejscu. Samoistnym posiadaczem budowli, która uległa zawaleniu był pozwany Roman D. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Jan M. (art. 155 kk) było nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Nakle nad Notecią i zostało umorzone wobec ustalenia, że czynu nie popełniono stwierdzając, że do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, a teren na którym doszło do wypadku był należycie zabezpieczony przed dostępem osób nieupoważnionych.  Postanowienie to zostało utrzymane w mocy przez Sąd Rejonowy w Nakle nad Notecią.

 

Nasza kancelaria zgłosiła roszczenia odszkodowawcze pozwanemu pismem z dnia 1.08.2013r., wzywając ewentualnie do przekazania szkody do właściwego zakładu ubezpieczeń, który pokryłby ochroną ubezpieczeniową następstwa zdarzenia w ramach ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. W piśmie z dnia 17.08.2013r. pełnomocnik pozwanego wskazał, iż roszczenia powódki są bezzasadne. Pozwany twierdził od początku, że poszkodowany znalazł się na miejscu wypadku bez jego wiedzy i woli a teren był należycie zabezpieczony i nie ma podstaw do przypisania mu odpowiedzialności za wypadek.

 

Pozwany będąc samoistnym posiadaczem budowli ponosił odpowiedzialność za utrzymanie budowli w należytym stanie zgodnie z art. 434 k.c., który pozwala na dochodzenie roszczeń opierając odpowiedzialność właściciela budynku na zasadzie ryzyka. Istotą wskazanej podstawy odpowiedzialności jest możliwość oparcia roszczeń odszkodowawczych bez wykazywania winy osoby, która wyrządziła szkodę. Na podstawie art. 434 k.c. należy wyłącznie wykazać fakt posiadania samoistnego po stronie pozwanego, nastąpienie zdarzenia w postaci zawalenia się budowli lub oderwania jej części, wystąpienie szkody oraz zachodzący pomiędzy nimi związek przyczynowy. Jeżeli zaś samoistny posiadacz budowli miałby zostać zwolniony z odpowiedzialności wynikającej z zasady ryzyka musiałby udowodnić, że szkoda nie powstała  ani w wyniku braku utrzymania budowli w należytym stanie ani w wyniku wady w budowli.

 

Zgodnie z protokołem Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego ustalono, iż ściany zasieku w ogóle nie posiadały trwałych fundamentów i zostały wzniesione bezpośrednio na krawężniku betonowego utwardzenia. Ustalono również, iż elementy konstrukcyjne wcześniej rozebranych blaszanych garaży oparte były o ścianę zasieku dodatkowo prowadząc do przeciążenia ściany i utraty stateczności,  ponadto ściana szczytowa posiadała przy narożnikach pionowe nacięcia co jeszcze bardziej osłabiło całą konstrukcję. Z opinii biegłego sądowego z zakresu Bezpieczeństwa i Higieny Pracy przy Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy wynika, że przed przystąpieniem do wykonywania prac remontowo-budowlanych w miejscu zdarzenia należało zabezpieczyć ściany zasieku w taki sposób, aby nie uległy przewróceniu i nie stworzyły zagrożenia dla przebywających tam osób. Właśnie to nieprawidłowe zabezpieczenie ścian zasieku było główną przyczyną tragicznego wypadku. Wobec powstałego zagrożenia samoistny posiadacz budowli powinien wpierw zadbać o prawidłowe zabezpieczenie całej konstrukcji zanim zlecił komukolwiek prace na bezpośrednio przylegającym terenie.

 

Strona pozwana powoływała się na ustalenia w sprawie karnej tj, że teren był prawidłowo zabezpieczony przed dostępem osób trzecich i szkoda była następstwem działania samego poszkodowanego, który miał rozpocząć prace kilka dni później po wylewce betonu. Dodatkowo pozwany na rozprawie podniósł, że śmietnik nie jest budowlą podpadającą pod pojęcie użyte
w Prawie budowlanym i zastosowanie art. 434 k.c. nie może mieć miejsca. Wcześniej prace prowadziła tam inna firma, która profesjonalnie zajmuje się robotami budowalnymi
i której pozwany ustnie przekazał teren. Pozwany twierdził również, że poszkodowany podął pracę tego dnia chcąc pozyskać  elementy uzbrojenia na złom.

 

W sprawie przesłuchano świadków – pracowników pozwanego, którzy nie byli jednak bezpośrednimi świadkami wypadku ani nie mogli potwierdzić ustaleń między pozwanym a poszkodowanym. Powódka i jej syn utrzymywali, że w dniu wypadku Jan M. szedł do pracy, o tym mówił już wcześniej, a feralnego dnia zabrał ze sobą drugie śniadanie i narzędzia do pracy. Pozwany twierdził natomiast, że tego dnia jedynie umówili się co do zakresu robót po czym Jan M. miał oddalić się z terenu jego posesji i poczekać kilka dni na wylanie betonu przy remontowanym śmietniku.

 

Biegli z zakresu BHP i budownictwa stwierdzili, że główną przyczyną zawalenia się muru śmietnika był brak fundamentów, a pośrednią wejście na jego teren poszkodowanego. Ponadto teren wokół niego był oznaczony taśmami ostrzegawczymi ale to nie stanowiło zabezpieczenia przed zawaleniem się muru naruszonego śmietnika.

 

Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego Sąd Rejonowy w Nakle nad Notecią orzekł
w wyroku wstępnym, że roszczenie jest usprawiedliwione co do zasady. Sąd mówiąc ogólnie o zasadzie ryzyka z art. 434 k.c. i przesłankach egzoneracyjnych wskazał w uzasadnieniu, że samoistny posiadacz nie zwalnia się od odpowiedzialności powierzając prace profesjonalnemu podmiotowi ponieważ nadal włada budową jak właściciel. Sytuacja taka uległaby zmianie przy protokolarnym przejęciu terenu budowy z art. 652 k.c.  – zgodnie z nim wykonawca ponosi wtedy odpowiedzialność za szkody wynikłe na terenie budowy aż do oddania obiektu inwestorowi (samoistnemu posiadaczowi), natomiast zwykłe, faktyczne przekazanie terenu budowy tu nie wystarczy. W tej sprawie doszło jedynie do ustnego przekazania terenu budowy firmie A., która wcześniej prowadziła na tym terenie prace remontowo-budowlane. Natomiast powierzenie podmiotowi profesjonalnemu utrzymania dbałości o należyty stan budowli, która uległa zawaleniu nie zwalnia samoistnego posiadacza od odpowiedzialności  i art. 429 k.c. (wina w wyborze) nie znajduje tu zastosowania, ma jedynie znaczenie przy dochodzeniu ewentualnych roszczeń regresowych pomiędzy kontrahentami. Odnosząc się do pojęcia budowli z art. 434 k.c. sąd podkreślił, że w doktrynie i orzecznictwie jest ono rozumiane szeroko i przyjmujemy wszelkie wytwory, konstrukcje techniczne człowieka chociażby przejściowo połączone z gruntem. Definicja budowli z art. 3 pkt 3 Ustawy Prawo budowalne z 1994 r. ma natomiast charakter otwarty i przykładowy.

 

Powyższe ustalenia potwierdził Sąd Okręgowy w Bydgoszczy, rozpoznający sprawę na skutek apelacji pozwanego od wyroku wstępnego. Sąd Okręgowy za trafne uznał przyjęcie odpowiedzialności pozwanego na zasadzie ryzyka z art. 434 k.c. i szeroką interpretację budowli jako stworzoną przez człowieka konstrukcję techniczną połączoną z gruntem. Pozwany nie wykazał przy tym przesłanek egzoneracyjnych – konstrukcja śmietnika miała wady, a teren nie był należycie zabezpieczony. Wbrew twierdzeniom pozwanego nie ma podstaw do przyjęcia, aby w dniu w którym doszło do wypadku poszkodowany nie miał rozpocząć u niego pracy a wyrwane z kontekstu fragmenty zeznań świadków nie podważają ustaleń sądu w tym zakresie. Zarzut niezastosowania art. 429 k.c. jest również niezasadny, gdyż w okolicznościach przedmiotowej sprawy pozwana nie mogła uchylić się od odpowiedzialności z tytułu winy wyborze. Pozwany powołuje się w tym miejscu na wynajęcie firmy A., która wcześniej prowadziła prace ziemne i rozbiórkowe na terenie na którym doszło do wypadku zgodnie z planem i ustaleniami poczynionymi z pozwanym. Wokół śmietnika wspomniana firma dokonała wykopu i nacięła ścianę śmietnika z polecenia i pod nadzorem pozwanego. Po wykonaniu zleconych zadań nie było informacji o jakichkolwiek nieprawidłowościach ze strony zleceniobiorcy, stąd zakres prac i sposób ich wykonania zdaje się odpowiadać zamiarom pozwanego, który do czasu śmiertelnego wypadku Jana M. nie zgłaszał pod adresem firmy A. żadnych uwag odnośnie zakresu i/lub sposobu wykonanych przez jej pracowników prac. Po zakończeniu prac nacięte ściany śmietnika nie zostały w odpowiedni sposób zabezpieczone, a taśmy ostrzegawcze czy inne znaki nie były i nie mogły być wystarczającym środkiem do zabezpieczającym kogokolwiek przed zagrożeniem ze strony naruszonej konstrukcji.

 

Pozwany sam potwierdził, że nie doszło do protokolarnego przekazania terenu firmie A.,
a tylko ustnie wobec czego fakt, że prace na jego terenie prowadził profesjonalista nie może mieć znaczenia dla przyjęcia odpowiedzialności z art. 434 k.c. W podobnym tonie wypowiedział się również biegły sądowy z zakresu BHP, który podkreślił w końcowym wniosku swojej opinii, że brak umowy przekazania terenu budowy, powoduje, że za stan bezpieczeństwa i ochrony zdrowia , odpowiedzialność ponosi inwestor (pozwany), a nie wykonawca. Zdaniem biegłego, działanie pracowników formy A. miało nieznaczny wpływ na osłabienie konstrukcji zasieku, w związku z czym to pozwany ponosi całkowitą odpowiedzialność za zdarzenie, na skutek którego śmierć poniósł Jan M.

 

Skoro pozwany kwestionował samą zasadę odpowiedzialności sąd zadecydował o wydaniu wyroku wstępnego, natomiast kwestia dochodzenia zasadności wysokości roszczeń powódki wymaga dalszego postępowania dowodowego.

 

Sprawa prowadzona w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych A. Łebek i Wspólnicy sp. k. przez aplikanta radcowskiego Wojciecha Laskowskiego pod kierownictwem radcy prawnego Agnieszki Madej.